Jedziesz samotnie samochodem nocą w burzy. Mijasz przystanek autobusowy i widzisz troje ludzi oczekujących na autobus:
Staruszkę, która wygląda, jakby właśnie umierała.
Twojego dobrego przyjaciela, który kiedyś uratował Ci życie.
Cudowna kobietę (lub faceta), dokładnie taka o jakiej zawsze marzyłeś.
Komu z nich zaproponowałbyś podwiezienie, zakładając, ze masz
tylko jedno wolne miejsce w samochodzie (powiedzmy, ze jedziesz małym kabrioletem)?
Pomyśl chwilkę, zanim przewiniesz dalej!
Możesz zabrać umierająca staruszkę i uratować jej życie.
Możesz zabrać przyjaciela i zrewanżować mu się za uratowanie Ci
życia.
Jednak wówczas może się okazać, ze już nigdy nie spotkasz swojej
wymarzonej miłości...
Pomyśl jeszcze trochę...
No jeśli już poddajesz się, przeczytaj:
To proste. Dałbym(dała) kluczyki swojemu przyjacielowi z prośba, by zabrał staruszkę jak najszybciej do szpitala. Sam(sama) zaś zostałbym(zostałabym) na przystanku i wspólnie z kobieta(mężczyzną) z mych marzeń zaczekałbym(-abym) na autobus...
wiolcia72
Rejestracja:
Homines sumus, non dei
Ostatnia gra